Robert Biedroń, czyli czego brakuje mi w polskiej polityce


Ostatnio przeczytałam książkę autorstwa Piotra Stankiewicza. Jej recenzja to temat na zupełnie inny post. Krótko mówiąc, Stankiewicz jak żaden inny autor do tej pory w niezwykle trafny i szczery aż do bólu sposób definiuje polskie grzechy narodowe. Jeden z rozdziałów nosi tytuł „Fetysz jedności narodowej”. Na czym polega fetysz jedności narodowej?

Stankiewicz określa fetysz jedności narodowej jako przekonanie, że w Polsce dopiero wtedy będzie dobrze, gdy zapanuje powszechna zgoda. Ta jedność poglądowa jest dla Polaków stanem nie tylko pożądanym, lecz także jedynie słusznym w sensie moralnym. Konflikty w życiu społecznym są dla Polaków trudne do zaakceptowania i wysoce irytujące. To obsesyjne dążenie do jedności wyraża się w gloryfikacji narodu jako jednej, wielkiej rodziny z jednoczesnym wskazaniem, jak partie polityczne, a szczególnie PiS, doprowadziły do jego podziału. To dzielenie Polaków na swoich i tych drugich, na lepszy i gorszy sort jest, według Stankiewicza, grzechem gorszym niż śmiertelny. Ten fetysz jedności w zasadzie powoduje wyłączenie myślenia w Polaków i tabuizuje fakt, że wszyscy jesteś odmienni. Jak stwierdza Stankiewicz „Wszyscy jesteśmy różni, każdy uważa się za indywidualistę… ale nie potrafimy żyć bez iluzji jedności”.

Polska scena polityczna


To jest moim zdaniem jednym z głównym powodów, że polska scena polityczna składająca się z PiS i opozycji, na której nie ma na niej miejsca dla innych partii, jest ewenementem na skalę światową. Bo w zasadzie lewica praktycznie nie istnieje, bo wszystko co jest na lewo, kojarzy się natychmiastowo z PZPR, komunizmem, bolszewizmem i Putinem. Związki zawodowe, które w każdym normalnym państwie tradycjonalnie stoją po lewej stronie sceny politycznej, powstały jako opozycja do wtedy rządzącej partii komunistycznej i automatycznie wylądowały po centro-prawicowej stronie. Platforma Obywatelska uważa się za partię centrową, no bo przecież określenie się jako partia lewicowa jest niebezpieczne (patrzy wyżej:  bolszewia i komuna!). A PiS? PiS będąc aktualnie największą siłą polityczną w Polsce jest partią kościelno-prawicową wyrażającą tendencje zarówno w stronę centrum, jak i w kierunku skrajnej prawicy.

Czego więc, moim zdaniem, brakuje w polskiej polityce? Moim zdaniem w polskiej polityce brakuje liberałów. W Polsce brakuje partii liberalnej, która reprezentowałyby ludzi nie stojących ani po lewej, ani po prawej stronie, ludzi, którzy nie są ani centrolewicą, ani centroprawicą. Nam brakuje partii, która reprezentowałaby ideały europejskie, pluralistyczne, wolnościowe, która reprezentowałaby prawa mniejszości seksualnych i głosiła tolerancję dla wszystkich nawołując do zakończenia wojny polsko-polskiej, do wzajemnego szacunku bez względu na płeć, orientację seksualną czy zasobność portfela.

I tu powstaje nisza dla partii Wiosna Roberta Biedronia.


Biedroń stawia na ekologię, propaguje edukację seksualną w szkołach, łatwiejszy dostęp do aborcji i do tabletki „dzień po” oraz finansowanie in vitro. Jako jeden z niewielu polityków opowiada się on oficjalnie w swoim programie za renegocjacją konkordatu i wyprowadzaniem religii ze szkół oraz likwidacją klauzuli sumienia. Jest też za wprowadzeniem związków partnerskich.

Dodatkowo w swoim programie porusza on całe mnóstwo punktów, które do tej pory były traktowane po macoszemu w zasadzie przez wszystkie partie polityczne oraz wnosi do polityki dawno niewidzianą świeżość i dlatego zasługuje na szansę na polskiej scenie politycznej.
To, co mnie osobiście niezmiernie podoba się u Roberta Biedronia, to jego wezwanie do zaniechania wspomnianej wojny polsko-polskiej i uznanie, że każdy z nas jest inny i my wszyscy, mimo naszej inności, mamy takie samo prawo do szczęścia, dobrobytu i spokojnego życia. I ta nasza inność jest normalna i wcale nie musimy się jej wstydzić.

Obenie wszyscy przedstawiciele parti antypisowskich plują na Biedronia za to, że odważył się założyć partię, ogłosić sensonwny program i przystąpić do wyborów.

Bo niby dlaczego Biedroń i jego Wiosna nie mogą przystąpić do wyborów? Dlaczego Biedroń zbiera taką krytykę, że chce walczyć o euromandat idąc do wyborów z własną partią, a nie wspólnie z Koalicją Europejską? Czy jest jakiś konkretny powód, dla którego polska scena polityczna musi zrezygnować z pluralizmu i zjednoczyć się w imię… No właśnie czego? Tego cholernego fetyszu jedności odbierającego nam prawo do własnego zdania?

Literatura:

https://natemat.pl/262889,wiosna-to-oficjalna-nazwa-partii-roberta-biedronia
https://gazetawroclawska.pl/robert-biedron-prezentuje-program-wyborczy-i-sklada-obietnice-partia-wiosna-rozpoczyna-walke-o-serca-polakow-zdjecia-konwencja/ar/13857606?najstarsze

P. Stankiewicz, 21 polskich grzechów głównych, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2018, s. 141-148

Komentarze